poniedziałek, 26 listopada 2012

Recenzja podkładu Korres Pomegranate Foundation



Dziś przybywam z recenzją podkładu, który ostatnio zatrząsł blogosferą za sprawą porównań do pożądanego przez wiele z nas podkładu Guerlain Parure Extreme, sama wzdychałam do tego podkładu miesiącami, zapał minął mi jednak, gdy zobaczyłam "jasność" najjaśniejszego koloru z całej gamy;). Ucieszyłam się, że blogerki znalazły dla niego nieco tańszą alternatywę a mianowicie podkład Korres Pomegranate Foundation.


Podkład w Sephorze, która ma na niego wyłączność kosztuje 159 zł, co jest ceną nieco przesadzoną w stosunku do cen podkładu w Grecji, ale tą kwestię pomijam. 
Zgodnie z obietnicami producenta podkład powinien zapewniać pełne krycie wszelkich niedoskonałości i czerwoności skóry oraz matowe wykończenie, a dzięki wyciągowi z granata powinien zwężać pory i odmładzać cerę. Podkład zawiera też SPF15.







Posiadam oczywiście najjaśniejszy odcień z całej gamy (PF1) która składa się z zawrotnej liczby 4 kolorów, początkowo w sztucznym świetle perfumerii wydawało mi się, że odcień ten będzie dla mnie idealny (porównywałam go z wspomnianym wyżej Parure i był zdecydowanie jaśniejszy), jednak po jego nałożeniu w świetle dziennym ujrzałam wręcz mulatkę. Ok, może trochę przesadziłam, jak się trochę przybrązowiłam i nałożyłam nieco na szyję to w lecie się jeszcze jakoś dla mnie nadawał, ale na zimę jest zdecydowanie za ciemny. Myślę, że ta gama kolorystyczna będzie ok dla osób powyżej odcienia 52 a nawet 53 z Bourjois. 


Korres Pomegranate Foundation PF1


Wyżaliłam się co do odcieni, teraz czas na obietnice producenta i tutaj śmiem twierdzić, że zostały one spełnione w 100% ( pomijając oczywiście odmłodzenie itp.) podkład świetnie kryje wszelkie niedoskonałości, idealnie zakrywa czerwone policzki ( co jest moja największą zmorą), w momencie gdy go nakładamy zbędny jest nam korektor. Mimo swojego wysokiego krycia nie uwidacznia on suchych skórek ( kolejna zmora). Daje on taki satynowy wymarzony dla mnie mat, nie powoduje uczucia ciężkości na twarzy, czy też efektu maski. Jego wielkim plusem jest też TRWAŁOŚĆ trzyma się dosłownie calutki dzień, nie spływa z twarzy ( nosiłam go latem, więc wiem co prawię).


Korres Pomegranate Foundation PF1


Podkład Korres Pomegranate Foundation- roztarty

Podkłąd Korres Pomegranate Foundation- roztarty

Podsumowując: jeśli w podkładzie poszukujesz wysokiego krycia, doskonałej trwałości oraz satynowo-matowego wykończenia, nieuwidaczniającego suchych skórek, ale także nie masz alabastrowo jasnej cery, TEN podkład Może być stworzony dla Ciebie. Gdyby nie ta uboga w jasny odcień kolorystyka, byłby to podkład dla mnie idealny i nie szukałabym już nic więcej.



piątek, 16 listopada 2012

Recenzja: Róż TheBalm Hot Mama



Róż do policzków TheBalm Hot Mama, może być używany także jako cień do powiek. Dostępny jest jedynie w sieci perfumerii Marionnaud. Jego koszt to bodajże 54 zł. 




Jest to jeden z 3 róży TheBalm, które posiadam i wszystkie one są doskonale napigmentowane, trzeba uważać przy ich nakładaniu żeby nie przesadzić, są one również niezwykle trwałe, chyba najtrwalsze ze wszystkich moich róży. Jeśli nałożę ten róż rano to wieczorem jak wracam do domu jest on w niezmienionym stanie, co mu się bardzo chwali.






Hot Mama to odcień różo-brzoskwinki z przewaga brzoskwinki, jest bardzo połyskliwy, połyskuje na złoto-brzoskwinkowy odcień i to właśnie ten połysk w nim mi przeszkadza, uwidacznia on rozszerzone pory i podkreśla wszelkie nierówności na skórze. Róż ten jest idealny dla dziewczyn o ciepłym typie kolorystycznym, ale także mających idealnie gładką twarz. 
Ja pozostanę jednak przy matowych różach, bo takie sprawdzają się u mnie najlepiej, ale polecam Hot Mamę głównie ze względu na jej doskonałą trwałość.

Hot Mama

Hot Mama roztarta



Skład:


PS. Odcień Hot Mamy podobno bardzo przypomina Orgasm Narsa, ja jednak nie jestem w stanie tego potwierdzić bo tamtego nie posiadam.

środa, 14 listopada 2012

Czas hipnotycznej zabawy, czyli promocja perfumerii Sephora ! ! !

Ostatnio perfumerie rozpieszczają nas promocjami, raptem wczoraj informowałam o promocji Marionnaud a już dzisiaj otrzymałam pocztą informację o promocji Sephora.




W dniach od 16 do 25 listopada będziemy mogli zakupić wszystko z rabatem 20%.  Jest to dobra okazja do zakupu marek na wyłączność Sephory, po resztę polecam udać się do Marionnaud bo tam zniżka 15 listopada będzie wynosić 30%. 
Poniżej zdjęcia tego co dzisiaj dostałam od Sephory.





wtorek, 13 listopada 2012

Promocja Marionnaud ! ! !



Wczoraj perfumeria Marionnaud ogłosiła kolejna fajną promocję, a mianowicie 15 listopada w godzinach od 12:00 do 19:00 będzie można kupić kosmetyki z co najmniej 30% zniżką. Jest to świetna okazja dla osób które chcą, a jeszcze nie wypróbowały kosmetyków TheBalm.




Ja się oczywiście wybieram i osobiście będę polować na nowy podkład YSL Touche Eclat, jest on aktualnie moim zakupowym priorytetem, co do reszty to się okaże w praniu;)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Paletka cieni TheBalm Nude'tude





Dziś wreszcie coś z kolorówki, a mianowicie paleta TheBalm Nude'tude. W palecie mamy zamkniętych 12 cieni i dwustronny pędzelek. Na rynek wyszły 2 wersje tej palety pod nazwami "Feeling Naughty" z nagimi pin-up dziewczynkami i "Feeling Nice" bardziej ugrzeczniona, ja jestem w posiadaniu tej pierwszej i wydaje mi się, że ta 2 wogóle nie weszła na Polski rynek, przynajmniej ja się z nią nie spotkałam. Dla tych którzy może się jeszcze nie orientują markę TheBalm możemy kupić w sieci perfumerii Marionnaud.





Przejdźmy do zdjęć zawartości:


Paletka TheBalm Nude'tude


Jak widać paleta składa się wyłącznie z cieni neutralnych, dlatego też ją zakupiłam. Na moich powiekach jestem w stanie znieść jedynie kolory neutralne. Cienie w większości są świetnie napigmentowane, co zobaczycie na "słaczach" ;)


TheBalm Nude'tude: Sassy, Stubborn, Snobby, Stand-offish


Sassy- jest to biały, zimny odcień ma bardzo ładne satynowo-metaliczne wykończenie, sprawdza się w moim przypadku nawet jako rozświetlacz kości policzkowym. Jest miękki dobrze się nakłada.

Snobby- jest to dość jasny żółty kolor ze złotymi drobinkami, jest on troszkę bardziej suchy, drobinki lekko się osypują.

Stubborn- bardzo ładny jasno różowy wpadający w brzoskwinkę satynowy odcień o zimnym wykończeniu, dobrze się nakłada

Stand-offish- jaśniutki brązowy wpadający w brzoskwinkę, bardzo połyskliwy, świetnie napigmentowany, mój ulubiony z całej palety.


TheBalm Nude'tude: Selfish, Sophisticated, Sultry, Schitzo


Selfish- jest to połączenie brązu z szarością, jakimiś przebłyskami fioletu, taki ziemnisty kolor o chłodnym wykończeniu, bardzo dobrze napigmentowany mięciutki.

Sultry- jest to ciepły brązik o satynowym wykończeniu, fajny w załamanie, łatwy do blendowania.

Sophisticated- jest to ciemny brąz o ciepłym wykończeniu, ma on drobinki, dobrze napigmentowany, łatwy w nakładaniu.

Schitzo- jest to ciepły złoto-brązowy odcień o perłowym wykończeniu, miękki, dobrze napigmentowany


TheBalm Nude"tude: Sexy, Serious, Silly, Sleek


Sexy- jest to piękny burgundowy odcień o matowym wykończeniu, ładnie napigmentowany, dobrze się blenduje

Silly- jest to ciemny brązowy lekko wpadający w burgund odcień, ma złote drobinki które mogą się osypywać, ciężki we współpracy

Sleek- ciemny matowy brąz, ładnie się blenduje

Serious- czarny matowy odcień, dość dobrze napigmentowany

Podsumowując w większości cienie są bardzo dobrze napigmentowane, fajnie się nakładają, fajnie blendują, są bardzo trwałe, na bazie wytrzymują cały dzień bez rolowania. Myślę, że jest to paleta godna polecenia.

A teraz zapraszam na swatche cieni:
(cienie były zaledwie dotknięte i nie są położone na żadnej bazie)

TheBalm- Nude'tude

TheBalm Nude'tude



czwartek, 8 listopada 2012

Herbatka z kwiatka ! ! ! :)




Dziś odejdę od tematu kosmetyków, albowiem wpadłam w zachwyt nad produktem który dziś dorwałam w Biedronce. Mam tutaj na myśli herbatę kwiatową z kwiatem nagietka i jaśminu. Pierwszy raz spotkałam się z takim wynalazkiem, od razu po przyjściu do domu musiałam sprawdzić czy rzeczywiście działa to tak jak pokazano na zdjęciu. I byłam mile zaskoczona.



Jest to herbata zielona, skład jest bardzo fajny: liście herbaty zielonej, kwiat nagietka i kwiat jaśminu. W opakowaniu mamy jedną kulkę z której po zalaniu ma się wyłonić piękny kwiat. Sceptycznie do tego podeszłam, ale muszę powiedzieć, że byłam bardzo miło zaskoczona gdy zobaczyłam efekt po zalaniu i odczekaniu jakiejś minutki. Smak herbaty jest typowy dla herbat zielonych, lekko czuć smak nagietka i jaśminu, dla osób które lubią zieloną herbatę będzie w sam raz. Jej koszt to 2 zł z groszem. 



A teraz zapraszam na efekt:



Myślę, że wygląda to dość efektownie, fajnie można zaskoczyć gości robiąc im taką herbatkę;)

wtorek, 6 listopada 2012

Recenzja Roberto Cavalli EDP



 Kolejna recenzja perfum które otrzymałam do testów od perfumerii Douglas a mianowicie: Roberto Cavalli EDP czyli kolejnej nowości zapachowej na rok 2012.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: różowy pieprz, zielona mandarynka
nuta serca: kwiat pomarańczy, śliwka mirabelka
nuta bazy: prażony bób tonka, benzoes, wanilia




Ten zapach ciekawił mnie bardzo, gdyż w przeciwieństwie do "Dot" Marca Jacobsa nie wąchałam go wcześniej, nie sprawdzałam nawet nut zapachowych, wiec nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Gdy powąchałam ten zapach po raz pierwszy od razu poczułam, że jest to zapach luksusowy. Zdecydowanie najlepiej nadający się na jesienne/ zimowe dni, otulający ciepłem, rozgrzewający, słodki, zmysłowy, dość orientalny. Kojarzy mi się z jakąś pełną wrażeń wycieczką po dzikich zakątkach afryki. 
Rzeczywiście jest tu bardzo wyczuwalny różowy pieprz, kwiat pomarańczy i wanilia, zapach jest niezwykle trwały trzyma się na skórze calutki dzień, rozwija się z czasem staje się coraz bardziej wieczorowy.



Co do flakonu to jest on bardzo elegancki, jednak pierwsze co przychodzi mi na myśl gdy widzę jego zatyczkę i wzór na szyjce to safari w afryce. Już po jego wyglądzie można się domyśleć, że będzie to zapach ciężki, orientalny, przepełniony słodyczą.




Według mnie zapach ten sprawdzi się dla kobiet już bardziej doświadczonych, zdecydowanych, wiedzących czego chcą w życiu, pewnych siebie, eleganckich, ale także tajemniczych, zmysłowych, uwodzicielskich. Zapach ten jest z pewnością w stanie pobudzić męską wyobraźnię i jest przeznaczony dla kobiety, która jest tego świadoma.

niedziela, 4 listopada 2012

Recenzja: Marc Jacobs "Dot"




Dziś przyszedł czas na recenzję zapachu Marca Jacobsa "Dot", który jest długo oczekiwaną nowością zapachową na rok 2012. Twórcami zapachu są: Ann Gotlieb, Annie Buzantian.




Nuty zapachowe:
nuta głowy: czerwone jagody, pitahaya
nuta serca: jaśmin, kwiat pomarańczy, wiciokrzew
nuta bazy: driftwood, wanilia, piżmo, kokos




Zapach ten jak przystało na Marca Jacobsa jest bardzo świeży, przyjemny, delikatny, owocowo-kwiatowy. Idealnie sprawdzi się on na cieplejsze pory roku, gdyż jest wyjątkowo odświeżający. Początkowo wyczuwalny jest głównie zapach czerwonych jagód i pitahayii, dalej można wyczuć jaśmin, natomiast na samym końcu delikatnie wyłania się wanilia, która to najbardziej urzekła mnie w tej kompozycji, jest taka prawdziwa delikatna wanilia, bez żadnej sztuczności. Zapach jest trwały, wyczuwalny na skórze przez cały dzień.





Biedroneczka urzeka też swoim nietuzinkowym, przyciągającym wzrok flakonem, daremny trud szukać takiego u innych marek. Idealnie komponuje się on z zapachem znajdującym się w środku, flakon także epatuje świeżością, beztroskością, jest zabawny, kojarzy się z latem i owadami zapylającymi kwiaty drzew owocowych. Zapewne to właśnie on zdecydował o sukcesie komercyjnym tego zapachu i o tym jak oczekiwane było jego wejście na rynek.




Twarzą zapachu została australijka Codie Young młoda dziewczyna o delikatnej urodzie. Myślę, że zapach ten sprawdzi się głównie właśnie dla takich jak ona młodych, delikatnych, subtelnych kobiet, ale znających już swoją wartość, zawsze uśmiechniętych, spontanicznych, umiejących korzystać z życia. Jednakże starsze lubiące owocowo-kwiatowe zapachy kobiety również powinny być z niego zadowolone.




sobota, 3 listopada 2012

Co kryła paczka od perfumerii Douglas??



Dziś zaprezentuje Wam co kryła paczka którą otrzymałam od perfumerii Douglas. Muszę przyznać, że byłam w szoku, że tak szybko do mnie dotarła, w sobotę otrzymałam maila z prośbą o potwierdzenie danych a już w poniedziałek paczka była u mnie i z samego rana poprawiła mi humor. Ciekawość mnie zżerała, więc czym prędzej zabrałam się za rozpakowywanie. A co tam znalazłam?

Same zobaczcie ;)




Jak widać na załączonym powyżej obrazku do testów otrzymałam perfumy Roberto Cavali oraz Marc Jacobs "Dot" z czego jestem niesamowicie zadowolona, gdyż sama myślałam nad kupnem tej drugiej. Wstępnie mogę zdradzić, że zapachy bardzo mi się podobają, jednakże ich kompletne recenzje zamieszczę w najbliższym czasie;)

You may also like

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...