wtorek, 5 listopada 2013

Recenzja TheBalm Bahama Mama

Dziś przychodzę z dawno u mnie nie widzianą recenzją. Tym razem produktem na tapecie jest brązer/bronzer Bahama Mama marki TheBalm. Produkt ten jest dostępny na wyłączność w perfumerii Marionnaud w cenie 51 zł.


TheBalm Bahama Mama


Bronzer jest zamknięty w kartonowym opakowaniu utrzymanym w podobnej stylistyce do pozostałych produktów marki TheBalm, zamykanym na magnez, posiadającym lusterko i mieszczącym 7,08 g produktu. Myślę, że opakowanie jest na plus i mimo, że jest kartonowe to nie umniejsza to jego trwałości- przynajmniej u mnie te opakowania zupełnie się nie niszczą (w przeciwieństwie do np. kartonowych opakowań marki Benefit).


TheBalm Bahama Mama


Bahama Mama nie posiada drobinek, jest matowa (choć można by też dostrzec odrobinę satyny), ma odcień typowego herbatnikowego brązu, przy czym jest to dość ciemny herbatniczek;), nie ma za to żadnych pomarańczowych czy czerwonych tonów. Może być używany zarówno do konturowania jak i do typowego ocieplania twarzy. Nie daje efektu brudnej buzi i nie schodzi plami (w przeciwieństwie do Hooli Benefitu), w zasadzie w ogóle nie schodzi, aż do demakijażu, jest mega trwały jak zresztą większość tego typu produktów marki TheBalm. Jest dość ciemny, ale w momencie gdy nałożymy go lekką ręką, strzepując nadmiar i dobrze rozcierając wygląda pięknie i myślę, że nawet blade cery będą z niego zadowolone, wszystko zależy od tego ile produktu nałożymy na pędzel i jak rozetrzemy. Do jego używania potrzebna jest  jednak już odrobina wprawy w aplikacji tego typu produktów, więc początkującym bym go raczej nie polecała, wszystkim pozostałym za to z czystym sercem. ;)


TheBalm Bahama Mama

TheBalm Bahama Mama

poniedziałek, 4 listopada 2013

Lolitint nowość od marki Benefit

Ostatnio marka Benefit co i rusz wprowadza jakieś nowości, czasami trudno nawet za nimi nadążyć, a to nowe zapachy, a to róże do policzków, a to korektory. Tym razem jest to jednak tint, a więc farbka barwiąca, która może być stosowana zarówno na usta jak i na policzki. Produkt ma nazwę Lolitint i na zdjęciach promocyjnych wygląda na dość chłodny, wpadający nieco w filet kolorek. Jeśli o mnie chodzi to jestem fanką Benefitowych tintów, jestem w posiadaniu 2, w tym jednego już na tym blogu recenzowanego (Cha Cha Tint) i myślę, że kolekcja wraz z nadejściem Lolitintu powiększy się do 3 :)

Poniżej wklejam zdjęcia promocyjne Lolitintu ;)


Zdjęcia pochodzą ze strony: benefitcosmetics.com

niedziela, 3 listopada 2013

Były zużycia, więc są i nowości :) Drogeria DM Czeski Cieszyn, Lush, TheBalm itd.

Po raz kolejny udałam się do Czeskiego Cieszyna- jak powszechnie wiadomo w mieście tym do zwiedzania nie ma specjalnie nic, więc udałam się na zwiedzanie Drogerii DM. Nie zużyłam jeszcze zapasów z ostatnich zakupów, więc tym razem nie ma aż tak obficie;)



- żel pod prysznic Balea Young Nasch Katze o przepięknym wiśniowym zapachu (ach niebo, aż żal że nie zrobiłam zapasu ;( ) / Cena: 32,90 CZK = 1,29 Euro
- żel pod prysznic Balea o bardzo orzeźwiającym zapachu grejpfruta / Cena: 29,90 CZK = 1,17 Euro
- Szampon z amarantem Alverde- jako, że poprzedni był już na wykończeniu / Cena: 62,90 CZK = 2,46 Euro
- Szampon Balea z serii Professional Oil Repair / Cena: 42,90 CZK = 1,68 Euro
- dezodoranty w kulce Balea Men oraz Balea Papaya/ Cena: 24,90 CZK

Jako, że moja bratanica była ostatnimi czasy na szkolnej wymianie w Niemczech, wykorzystałam ją i wysłałam do sklepu Lush. Dzięki temu przybyła mi:

- odżywka Lush American Cream- którą kocham i kupuję tylko ze względu na jej bajeczny, długo utrzymujący się zapach.


Później pojawiła się gazetka Biedronki (swoją drogą jest już kolejna) i zakupiłam:

- szampon Farmona Herbal Care Skrzyp Polny
- peelingi Joanna Natura o zapachach żurawiny i gruszki
- masełko do ust Nivea o zapachu karmelu
- zmywacz do paznokci w płatkach o zapachu kokosa- nigdy się nie spodziewałam, że takim cieniutkim pergaminem będzie się dało tak fajnie zmyć lakier.

Poza Biedronką wpadły mi w ręce dwa zapachy:

-mgiełka Yves Rocher Vanille- mam ją z wymiany, jednak taka wanilia nie trafia w mój gust.
-mgiełka zapachowa Bath and Body Works Forever Red- nie wiem czy jest dostępna w Polsce bo dostałam ją ze Stanów, wydaje mi się jednak, że dostępna jest jedynie wersja ze złotymi drobinkami. Ten zapach po prostu kocham.


Z apteki:

- Krem pod oczy la Roche Posay Active C
- Serum Flavo-C 8% Aurgia- mam nadzieje, że zdziała na mojej twarzy takie cuda, jak u dziewczyn opiniujących ten produkt na wiżażu;)- w tym momencie mogę powiedzieć, że zapach mi przypomina zgnity sok jabłkowy.

Z Marionnaud:

- brązer/ bronzer;) TheBalm Bahama Mama
- rozświetlacz TheBalm Mary-Lou Manizer



Tutaj uległam owczemu pędowi i zakupiłam skarpetki peelingujące stopy, ja wybrałam te: Nature Republic Foot & Nature Peeling Foot Mask- jeśli zadziała na moje kopyta, to zadziała na wszystko ;)

czwartek, 17 października 2013

Zużycia ostatniego czasu + mini recenzje (Ziaja, Alterra, Alverde, Lush, Nivea, Balea, Oryginal Source i inne ;P)


Bez zbędnych przydługich wstępów przechodzę do rzeczy:




1. Ziaja aloesowy szampon do włosów suchych- bardzo fajny szampon, jak nie wiem co kupić to biorę jego, nie wysusza ani włosów, ani skóry głowy, dobrze oczyszcza, ma bardzo przyjemną cenę, w stosunku do ceny jest też dość wydajny ( ale tylko w stosunku do ceny;)).
2. Nivea odżywka do włosów Intense Repair- bardzo ją lubię, włosy są po niej miękkie i sypkie, bardzo fajnie się rozczesują, jej zdecydowanym minusem jest nienajlepszy skład, ale przy używaniu raz na jakiś czas nic złego włosom nie zrobi, a efekt daje bardzo fajny. Drażni mnie tylko jej przymulający zapach ( ale to oczywiście rzecz gustu).
3. Alverde szampon z amarantem- świetny, wydajny, pięknie pachnący szampon. Bardzo fajnie oczyszcza włosy przy tym je nawilżając, jak dla mnie ma piękny zapach, jest tani i wydaje mi się, że od kiedy go używam włosy wolniej mi się przetłuszczają- ostatnimi czasy jest to mój faworyt wśród szamponów. Kupiłam już kolejną sztukę. Używam go razem z odżywką z tej samej serii i jest to na tą chwilę dla mnie duo idealne.
4. Odżywka Oriflame z antyoksydacyjnym ekstraktem z winogron i jeżówki- ma piękny, dość długo utrzymujący się na włosach zapach- i na tym właściwie kończą się jej plusy, nie robi z włosami właściwie nic, nawilża bardzo delikatnie, a po jej użyciu włosy nadal ciężko się rozczesuje. Raczej jej już więcej nie kupię, bo nie tylko o zapach w odżywce chodzi.
5. Odżywka Alterra z granatem- bardzo ją lubię, zużyłam już jej kilka opakowań, ma ładny zapach, nawilża, ułatwia rozczesywanie włosów, daje efekt podobny do Nivea Intense Repair, a ma zdecydowanie przyjaźniejszy skład. Kolejne opakowanie jest już w użyciu;)
6. Szampon do włosów matowych i zniszczonych morela i pszenica Alterra - fajnie oczyszcza włosy, nie przesusza skóry głowy, włosy po nim są przyjemne w dotyku, jednak jest bardzo niewydajny w stosunku do ceny, słabo się pieni przez co trzeba zużyć go więcej.
8. Lush odżywka American Cream- uwielbiam tą odżywkę mimo tego, że z włosami nie robi właściwie nic. Efekt na włosach podobny do wcześniej wspomnianej przeze mnie odżywki Oriflame, nawilża jedynie delikatnie i zupełnie nie ułatwia rozczesywania włosów, kolejnym jej minusem jest dość wysoka cena, ale to jak po niej pachną włosy wszystko rekompensuje, jej zapach potrafi się utrzymywać na włosach nawet kilka dni. Produkt ten na pewno odkupię- a nawet już odkupiłam;) ( tutaj reguła, że nie o zapach w odżywkach chodzi, nie obowiązuje;))




9. Suchy szampon Isana- ma bardzo ładny zapach (jak na suche szampony dostępne w rossmanie), rzeczywiście zbiera nadmiar sebum z włosów, jednak na ciemnych włosach sprawdza się średnio z uwagi na fakt, że nie da się w 100% pozbyć jego białego koloru, co się rzuca w oczy.
10. Suchy szampon Frottee- w przeciwieństwie do wspomnianego powyżej dużo lepiej daje się wyczesać i jest mniej widoczny, działa równie dobrze, jednak jego zapach mnie odrzuca. Raczej go więcej nie kupię.
11. Nivea szampon pielęgnujący Classic Care- do włosów normalnych- początkowo wydawał mi się fajny, ładnie oczyszczał włosy, które po jego użyciu były miękkie i puszyste, wydaje mi się jednak, że z czasem przesuszył mi skórę głowy, dlatego raczej już do niego nie wrócę.
12. Balea szampon do włosów z kokosem i kwiatem tiare- w stosunku do ceny jest to bardzo fajny szampon, włosy są po nim przyjemne w dotyku, nie przesusza on skóry głowy, fajnie oczyszcza ,jest wydajny- myślę, że jak nadarzy się okazja to jeszcze go kupię.




13. Serum intensywnie wyszczuplające Slim Extreme 3D Eveline- według mnie działa, już po kilku użyciach skóra na udach staje się wygładzona i bardziej napięta, zdecydowanie pomaga zmniejszyć widoczność cellulitu.
14. Soraya peeling antybakteryjny do skóry tłustej i trądzikowej- beznadziejny- wystarczy, że użyję go raz, a na drugi dzień witam się z nowymi przyjaciółmi na twarzy i nie są to łatwi przyjaciele, a są to zadające dużo bólu, zajmujące pół twarzy podskórne kolosy. Jest to jedyny produkt w tym zestawieniu, którego nie zużyłam do końca, idzie do kosza i jest pewne, że nigdy więcej go nie kupię.
15. Żele pod prysznic Oryginal Source czekolada i mięta oraz śliwka i syrop klonowy- uwielbiam te żele, są tanie i jak dla mnie wydajne, ich zapachy nie są sztuczne i nawet nieźle się utrzymują w porównaniu do żeli innych arek. Będę je kupować dopóki będą produkowane, a śliwki i syropu klonowego zrobię sobie zapas. Dodam, że zapachy limitowane wydane na lato tego roku mnie nie urzekły i czekam na te zimowe.
16. Pianka myjąca Balea o zapachu truskawek- według mnie jest to zbędny gadżet, trzeba jej dużo użyć żeby sunęła po ciele, co powoduje że jest niewydajna, jej zapach również nie przypadł mi do gustu, dla mnie to zapach jogurtu z truskawkami, a ja jogurtów nie toleruje. Cieszę się, że była to wersja limitowana, bo nigdy mnie już nie podkusi żeby ją kupić.
17. Isana pianka do golenia (mini wersja)- jest tania (przynajmniej 2x tańsza od pozostałych) i w stosunku do ceny bardzo wydajna, ułatwia golenie nie gorzej niż inne droższe pianki, więc czego chcieć więcej.
18. BeBeauty peeling do ciała borówkowy- swojego czasu było o nim dość głośno, miał dobre recenzje więc go kupiłam, niestety u mnie się nie sprawdził, bardzo się męczyłam żeby go zużyć (zdążyli chyba nawet zmienić opakowania). Tym co zraziło mnie w nim najbardziej to jego bardzo, ale to bardzo sztuczny zapach, nie polecam.




19. DKNY Be Delicious Gold- fajny zapach na miesiące letnie, nie przytłacza, jest świeży i orzeźwiający, bardzo dobrze się utrzymuje, z pewnością kiedyś, jak przebrnę przez swoje zbiory kupię go ponownie.
20. Antyperspiranty Lady Speed Stick- moje ulubione, używam ich od lat, jak dla mnie działają najlepiej ze wszystkich innych dostępnych u nas w kraju, bez względu na zapach.
21. Dezodorant Adidas Pure Lightness- nie pamiętam ile lat go miałam, stał tak chyba jeszcze od czasów liceum, początków studiów, w końcu go zużyłam i myślę, że go nie kupię, bo jestem już na tego typu rzeczy za stara, jednak nastoletnim dziewczynom polecam bo zapachy tych dezodorantów dość dobrze się utrzymują i z reguły są świeże i dziewczęce.
22. Palmolive antyperspirant w kulce Soft and Gentle o zapachu lawendy i paczuli- te antyperspiranty bardzo dobrze chronią, a dodatkowo mają piękne zapachy (pod tym względem biją na głowę Lady Speed Stick), niestety u nas nie do kupienia.
23. Palmolive dezodorant Soft and Gentle o zapachu dzikiej róży i wanili- kolejny piękny zapach i dobre działanie, jak będę miała okazję to kupię go z pewnością.




24. Samoopalacz w sprayu SunOzon- mój ulubiony samoopalacz, daje delikatny kolor, ciężko nim sobie zrobić plamy, a co najważniejsze w ogóle nie śmierdzi.
25. Nawilżający płyn micelarny Eveline- porażka, cieszę się że go już zużyłam, nigdy do niego nie wrócę.
26. Essence baza pod cienie I Love Stage- koryguje wszelkie żyłki na powiekach, jednak jeśli chodzi o podbijanie koloru cieni i utrzymywanie cieni na powiekach sprawdza się marnie, daje minimalne rezultaty, dlatego nie polecam.
27. Benefit tusz do rzęs They're Real- jak do tej pory mój ulubiony.
28. Korektor Essence- bardzo go lubię, fajnie kryje, a przy tym nie wygląda "pudrowo" i nie wchodzi w zmarszczki ( w przeciwieństwie do osławionego Mac Pro Longwear Concealer), myślę, że w tym przypadku tanie znaczy dobre, na pewno do niego wrócę jak tylko przebrnę przez zapasy.

sobota, 14 września 2013

Wymień swój stary tusz na nowy z Clinique i perfumerią Douglas :)

Dziś przychodzę z krótką lecz jakże interesującą informacją- otóż od poniedziałku 16.09.2013 w perfumeriach Douglas będzie można wymienić swój stary tusz (obojętne jakiej marki, bez względu na stopień zużycia czy ogólny stan) na miniaturę maskary Clinique High Impact. Śpieszcie się z wizytą w perfumerii gdyż akcja trwa do wyczerpania zapasów ;)



czwartek, 1 sierpnia 2013

Kolejne zakupy Rossman, Truskawa, Ebay, Inglot, Natura ;)



Staje się nudna, ciągle zakupy i zakupy, no nic jest jak jest, świata nie zmienię, a tym bardziej siebie;)

Na liście znalazły się:

- Oczyszczający płyn micelarny Loreal Ideal Soft- hit ostatnich tygodni,
- Zalotka Shu Uemura- od dawna pożądana,
- Podkład Giorgio Armalni Lasting Silk w odcieniu nr 2,
- Paletka do brwi Catrice Eyebrow Set,
-Tarte Amazonian Clay 12-Hour Blush w odcieniu Exposed- z myślą o zimie,
oraz
- Inglot Face and Body bronzer w odcieniu 94- niestety już mogę powiedzieć, że okazał się dla mnie zbyt jasny.

wtorek, 30 lipca 2013

Używane latem

Jako, że lato w pełni przychodzę po dłuższej przerwie (spowodowanej obroną pracy magisterskiej itp.) z postem o moich ulubionych letnich produktach i tych mniej ulubionych, ale używanych tego lata. Zaczynamy więc:




Jeśli chodzi o podkłady to latem stawiam na kremy BB i tonujące, bardzo lubię pseudo BB krem Maybelline Dream Fresh, mój jest w kolorze Light, a także krem z dodatkiem podkładu Max Factor Olay Complite Touch Of Foundation. Oba bardzo dobrze stapiają się z cerą są lekkie i nie czuć ich na twarzy, wyrównują koloryt cery, przy czym BB Maybelline nieco lepiej kryje. Jeśli mam ochotę, żeby moa cera wyglądała jeszcze lepiej, ale żeby nadal nie była zbyt obciążona używam podkłady Bourjois Healthy Mix Serum, który również jest lekki, ładnie wyrównuje koloryt cery, ma krycie lekkie, w kierunku do średniego, które można stopniować dodając kolejne warstwy, daje ładne satynowe wykończenie, idealne na lato. Używając kremów tonujących na większe niespodzianki posiłkuję się korektorem Loreal True Match, który świetnie kryje i bardzo dobrze się utrzymuje na skórze, pod oczy używam zaś korektora Rimmel Wake Me Up- w zimie denerwowały mnie w nim połyskujące drobinki, mimo tego że są naprawdę minimalne, ale teraz zupełnie mi one nie przeszkadzają, bardzo też podoba mi się w nim krycie, zakrywa moje cienie idealnie a przy tym jest lekki, używam także korektora Mac Pro Longwear Concealer w kolorze NW15, ale raczej tylko po to żeby go zużyć, mieszam z nim mój krem pod oczy bo jest dla mnie zdecydowanie za ciężki i nakładany sam, strasznie się odznacza.




Latem zdecydowanie wolę produkty w kremie od tych pudrowych, dlatego też wybierając bronzer czy róż chętnie sięgam po te kremowe i w postaci tintów. Jako bronzera używam bazy brązującej Chanel Soleil Tan De Chanel, która w lecie spisuje się dużo lepiej niż zimą, na lekko opalonej cerze, nie wybijają z niej już tak pomarańczowe, czy żółte tony i sprawdza się fantastycznie. Do policzków używam głównie produktów Benefitu, a mianowicie różu i rozświetlacza w jednym Fine One One, lub też tintów Cha Cha i Posie Tint oraz rozświetlacza High Beam




Oczu w lecie w zasadzie zupełnie nie maluję, używam jedynie tuszu do rzęs. Przede wszystkim jest to mój ulubiony Benefitowy They're Real, ale w niektórych sytuacjach jestem zmuszona użyć tuszu wodoodpornego (których swoją drogą nie znoszę) i w związku z tym używam wodoodpornego tuszu Maybelline One by One, który oczywiście się sprawdza i nie rozmazuje pod wpływem wody, jednak czasami się osypuje, co jest denerwujące, ale mimo to postaram się go zużyć. Dodatkowo aby otworzyć oczy i sprawić by stały się wypoczęte, a także na łuk brwiowy stosuję zamiennie dwie kredki limitowaną Catrice i Benefitową High Brow. Kredki te mają podobne właściwości i niewiele się różnią, szkoda że Catrice była limitowana, bo byłaby świetnym tańszym odpowiednikiem. Poniżej porównanie kolorów:


Od lewej: Catrice, Benefit




Do ust używam przede wszystkim jedynego balsamu z spf jaki posiadam, a więc wiśniowego Carmexu, który niespecjalnie lubię, ale zużyję. Kiedy chcę koloru używam zaś pomadki Essence w kolorze In The Nude- która zupełnie nie podkreśla suchych skórek i daje delikatny kolor, błyszczyka Benefit w odcieniu Dandelion, który również bardzo lubię oraz ulubionego ostatnio połączenia pomadki Catrice Oh Juicy! i pomadki Kryolanu w kolorze Lc123 z GlossyBoxa. Dla pomadki Kryolanu już od dawna szukałam zastosowania, bo samodzielnie daje efekt 100% barbie, w połączeniu z pomadką Catrice daje bardzo fajny lekko malinowy soczysty odcień.


Dół: Benefit Dandelion, Góra: Essence In The Nude,
Od lewej: Kryolan Lc123, Catrice Oh Juicy! i połączenie obu.




Taka blada twarz jak ja nie może się o tej porze roku obejść bez samoopalaczy. W moim przypadku bowiem opalanie zupełnie nie ma sensu, wygląda to tak: spale się na buraczany kolor, przecierpię tydzień i znowu wracam do bieli (beznadziejny przypadek), na ratunek przychodzą mi tutaj 3 ulubione produkty: Samoopalacz do twarzy Magic Drops (Gocce Magiche) Collistar jest świetny, ale niestety dość drogi, Collistar jest marką na wyłączność perfumerii Douglas, a jak wiadomo tam rzadko zdarzają się promocje, w tym momencie jednak trwa akcja Festiwal Piękna przy czym w Strefie Dobrych Cen znajdują się Magic Drops w cenie 99 zł, a dla posiadaczy karty 89 zł przecenione z 119 zł, kolejnymi samoopalaczami są  Lavera Self Tanning Lotion, którego używam głównie do nóg oraz samoopalacz w sprayu Sun Ozon, który stosuję z kolei do reszty ciała.






No i na koniec perfumy, w lecie lubię pachnieć lekko, świeżo, owocowo, troszeczkę kwiatowo, odpadają zdecydowanie wszelkie piżma itp., w tym momencie używam więc: Marc Jacobs Dot oraz DKNY Golden Delicious.


czwartek, 13 czerwca 2013

Nowość Benefit- Under My Spell Noelle

Ostatnimi czasy Benefit co i rusz wyskakuje z nowościami, ostatnio były to jedynie nowości makijażowe, tym razem przyszedł jednak czas na nowość zapachową, a jest nią zapach o nazwie: Under My Spell Noelle. Zapach ten zasila grono serii Crescent Row i Noelle dołącza do koleżanek: Giny, Sashy, Belli, Lee Lee i Evy. 

Zapach ten jest orientalno-drzewną kompozycją:
Nuty głowy:
żurawina, kardamon, czarny pieprz
Nuty serca: 
fiołek, jaśmin, róża, dzika orchidea, kwiat wanilii
Nuty bazy:
czarna ambra, malina, paczula, agar, wanilia, benzoes



Ja jestem zaintrygowana i przy najbliższej wizycie w Sephorze z pewnością przetestuję, zwłaszcza z uwagi na fakt, że w tej kolekcji nie ma zapachu który by mi się nie podobał;)

piątek, 7 czerwca 2013

Zakupy z ostatnich dni: Rossmann -40%, Sephora "Wymień stare na nowe", Truskawa i inne ;)



Jak wyżej, dziś przychodzę z zakupami ostatnich dni. Mimo ostatniego nawału zajęć, którymi są między innymi sesja i kończenie pracy miagisterskiej, ostatnich promocji nie mogłam sobie odpuścić.
W ramach promocji -40% na kolorówkę i pielęgnację twarzy w Rossmannie zakupiłam dla siebie:

- Tusz Lovely Pump Up Mascara, chyba wszyscy go kupili w ramach tej promocji
- Peeling dla skóry wrażliwej Synergen Wasch-Peeling, zawsze go chciałam spróbować
oraz 
- Tonik ogórkowy Ziaja, moja babcia go zawsze stosowała i tak sentymentalnie mnie wzieło na jego zakup,
dodatkowo już tam będąc do koszyka wpadł bloker Ziaji o którym też sporo dobrych rzeczy czytałam i mam nadzieję, że da radę;)


Z kolejną promocją przyszła także Sephora, w ramach akcji "Wymień stare na nowe" możemy wymienić stare, zużyte, przeterminowane, bublowate i jakiekolwiek kosmetyki do makijażu (w tym pędzle) możemy wymienić na -40% zniżki na ich odpowiedniki marki Sephora. Na tą chwilę zakupiłam:

-Podkład mineralny Mineral Loose Powder Foundation,
oraz
- Pędzel Sephora Professionnel nr 45 do podkładu mineralnego i płynnego,
zamierzam tam jeszcze wrócić napewno po strugaczkę i możliwe, że wybiorę sobie jakieś cienie do powiek, zastanawiam się też nad rozświetlającym korektorem. Dodam także, że w zamian za zniżkę oddałam jakiś 10 letni rozświetlacz z Avonu i pacynkę.


Jakoś niedawno otrzymałam też maila z Truskawki informującego o 20% zniżce na kosmetyki do makjażu, miałam dodatkowo też jakąś zniżkę lojalnościową, toteż postanowiłam wreszcie zakupić róż Narsa. Już od dawna myślałam nad jego zakupem, zastanawiałam się nad 3 kolorami: Gina, Gilda i Exibit A, ostatecznie wybrałam Gildę.


I na koniec zakupy nie promocyjne: 

- Samoopalacz Lavera Sun Sensitiv,
- Samoopalacz do twarzy Collistar Face Magic Drops Self Tanning Concentrate,
oraz
- Korektor Mac Pro Longwear w odcieniu NW15.


piątek, 12 kwietnia 2013

Arbuzowe szaleństwo czyli Bella Bamba Benefit



Dziś przychodzę z kolejnym różem marki Benefit, a mianowicie Bella Bambą. Z technicznych rzeczy jak wiadomo Benefit jest marką na wyłączność Sephory i róż kosztuje w niej 139 zł, ja swój kupiłam na strawberrynet.com za niecałe 80 zł. Opakowanie jak przystało na Benefit tekturowe w którym mieści się 8g produktu, dodatkowo pędzelek.

Wg. producenta: Rozświetlający puder do twarzy efekt 3D. Róż w 3 wymiarach: rozświetlający, uwypuklający i modelujący kształt twarzy. Omieć kości policzkowe i rozprowadź do nasady włosów tak, aby wydobyć maksymalny efekt trójwymiarowego koloru. I ZWALA Z NÓG!








Bella Bamba ma piękny odcień dojrzałego arbuza, mieni się srebrzystymi drobinkami i ma piękny owocowy zapach. Wg. mnie jest piękna, dużo lepiej nakłada się ją niż Coralistę i dłużej się od niej utrzymuje (bo praktycznie cały dzień). Kolor jest intensywny, bardzo łatwo jest go przenieść na policzki. Bella Bambą można uzyskać zarówno delikatny, jak i matrioszkowy efekt. Problematyczne są w niej jedynie drobiki, jak dla mnie jest ich w niej za dużo przez co średnio mi się widzi nosić ją w dzień, nie jestem jeszcze przyzwyczajona do takiego blasku. Na wieczór jednak jak dla mnie jest idealna.


Benefit Bella Bamba

Benefit Bella Bamba

Benefit Bella Bamba

Benefit Bella Bamba

Porównanie z Coralistą, Dandelionem, Sugarbomb oraz Herva: 

Coralista, Bella Bamba, Dandelion
Coralista, Bella Bamba, Dandelion
Coralista, Bella Bamba, Hervana, Sugarbomb




piątek, 5 kwietnia 2013

Zakupy Yves Rocher

Były to moje pierwsze zakupy produktów tej marki, ale myślę, że nie ostatnie, marka kusi tak wieloma promocjami, że już myślę nad kolejnymi potrzebami. Zakupy małe bo przemyślane, kupiłam na tą chwię to o czym naczytałam się najwięcej pozytywnych recenzji. A mianowicie:

  • Róż do policzków Couleurs Nature w odcieniu Średnia Morela- cena regularna 43 zł
  • Tusz do rzęs Sexy Pulp- cena regularna 54 zł
  • Błyszczyk Sexy Pulp w odcieniu Jaskrawy Róż- cena regularna 42 zł


poniedziałek, 25 marca 2013

Paleta Urban Decay Naked 2 i u mnie z bliska;)



Ostatni na blogach pojawiło się multum postów na temat palety Urban Decay Naked 2, a to za sprawą tego że owa paleta pojawiła się w okresie między świętami a nowym rokiem w polskich perfumeriach Sephora. Była to nie lada gratka, gdyż nie często produkty tej firmy pojawiają się w naszych Sephorach, a dodatkowo można było je upolować ze sporą zniżką, bo aż 30%. W moje ręce paletka ta nie wpadła jednak jeszcze wtedy, pożądanie do niej obudziło się u mnie dopiero w momencie gdy zobaczyłam wysyp jej recenzji na blogach, zapragnęłam po prostu jej posiadania.



Paleta w Sephorze kosztuje 189 zł a w jej skład wchodzi 12 cieni, dwustronny pędzelek do nakładania cieni i blendowania oraz błyszczyk. Na samym wstępie napiszę, że wiele się naczytałam porównań oryginalnych i podrabianych palet UD i wynikało z nich, że palety oryginalne są wykonywane z niezwykłą dbałością, otóż z mojej palety wypadły 2 cienie i są one przyklejone raptem na środku kapką kleju, myślę więc, że staranność wykonania palety pozostawia wiele do życzenia.


Zdjęcia wnętrza palety we wszystkich możliwych ustawieniach i warunkach atmosferycznych;):








Błyszczyk do ust: ma bardzo ładny ciemno różowy neutralny odcień z białymi drobinkami, błyszczyk ma miętowy zapach, a co za tym idzie chłodzi usta, co mnie osobiście się podoba. Jedyne co mi w nim nie odpowiada to aplikator, który jest bardzo dziwnie wyprofilowany.


Pędzelek: wg. mnie dość szorstki, strona do nakładania cieni na powiekę nadaje się raczej do nakładania korektora, strona do rozcierania jest nieco lepsza, ale też nie powala. 



Pierwsze 4 cienie to:





Foxy- jasny żółtawy beż o matowym wykończeniu, nadaje się jedynie do ujednolicania koloru powieki, jest słabo napigmentowany a na oku właściwie niezauważalny.

UD Foxy
Half Baked- jest to odcień złoto-miedziany ze złotymi drobinkami, jest dobrze napigmentowany, jednakże dość mocno się osypuje,

UD Half Baked


Bootycall- jest to beż o chłodnym wykończeniu, jest dobrze napigmentowany, to mój ulubiony kolor z palety. Nadaje się zarówno na całą powiekę jak i do rozświetlania.

UD Bootycall

Chopper- jest to odcień brązowo-różowo-miedziany z drobinkami, jest to chyba najbardziej napigmentowany odcień z paletki, dobrze się rozciera.

UD Chopper


Kolejna czwórka:





Tease: chłodny szarawy brąz, niezbyt dobrze napigmentowany, sporo go trzeba nałożyć żeby uzyskać kolor na powiece.


UD Tease

Snakebite- ciemny brąz ze złotymi drobinkami, kolor jest mocno napigmentowany, drobiki niestety się osypują.

UD Snakebite

Suspect- jasny, szampański brąz o chłodnym wykończeniu, dobrze napigmentowany.

UD Suspect

Pistol- ciemny, brudny szary, gołębi, wpadający lekko w brąz w zależności od światła, dobrze napigmentowany.

UD Pistol


Ostatnia czwórka:





Verve- jasny szary o chłodnym wykończeniu, dobrze napigmentowany.

UD Verve


YDK- średni brąz o różowym zabarwieniu z lekkim miedzianym refleksem o chłodnym wykończeniu, świetnie napigmentowany, niestety osypuje się dość mocno i sprawia trudności przy rozcieraniu.

UD YDK

Busted- ciemny brąz o chłodnym wykończeniu, jest nieco mniej napigmentowany od pozostałych cieni o tym wykończeniu

UD Busted

Blackout- matowy czarny, dość dobrze napigmentowany

UD Blackout


Urban Decay Naked 2

Urban Decay Naked 2

Podsumowując: cienie w palecie są z reguły bardzo dobrze napigmentowane, pod tym względem najgorzej sprawują się odcienie Tease i Foxy, najlepiej natomiast YDK, Chopper i Half Backed. Minusem palety jest to, że cienie z drobinkami dość mocno się osypują, a drobinki migrują po całej twarzy, co jest bardzo denerwujące. Moimi ulubionymi cieniami z palety są YDK, Bootycall i Tease. Myślę, że w palecie zamiast ciemnych mogłyby być jeszcze ze 3 jaśniejsze odcienie w tym jeden matowy, matowe cienie mogłyby być też mocniej napigmentowane- wtedy byłabym z niej zadowolona. 


You may also like

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...